Najciekawsze startupy kulinarne na świecie

Foodie - tym angielskim określeniem nazywa się osobę, której pasją jest gotowanie, zamiłowanie do kultury przyrządzania dań i … samego jedzenia. Jeśli jesteś jedną z nich, to dobrze wiesz, że może to być kosztowne hobby. Doskonale zdają sobie z tego sprawę także inwestorzy, którzy chętnie wykładają gotówkę na stół i finansują początkujące firmy z tej branży. Wiedzą, że dobrze prowadzony biznes kulinarny zawsze znajdzie wiernych klientów. Oto najciekawsze z nich!

Modern Meadow to firma, która za cel stawia sobie etyczną produkcję mięsa i skór zwierzęcych. Obecnie za pomocą skomplikowanych procesów biologicznych firma tworzy produkty skórzane bez uszczerbku na życiu i zdrowiu zwierząt. Wykorzystuje do tego technologię tzw. biofabrykacji. Termin ten oznacza nic innego jak odtwarzanie tkanek żywych organizmów za pomocą np. drukarek 3D. Obecnie firma czeka na zatwierdzenie przez amerykańską Agencję Żywności i Leków (FDA - Food and Drug Administration) swojej technologii drukowania … mięsa. Wszystko to oczywiście w sposób całkowicie etyczny. W obu produktach, firma korzysta jedynie z małych próbek żywego organizmu, którego pobranie nie sprawia zwierzęciu bólu. Stworzenie całkowicie sztucznego, ale jadalnego i odżywczego mięsa jest - wbrew pozorom - bardzo ważną kwestią, którą powinni zainteresować się nie tylko wegetarianie. Zmniejszenie cierpienia zwierząt to tylko jeden z powodów, dla których warto spróbować stworzyć takie mięso. Drugim z nich jest fakt, że przemysłowa hodowla zwierząt na ubój jest uciążliwa dla środowiska naturalnego.

To, co niezbędne dla Twojej firmy na start – sprawdź!
W Modern Meadow zainwestowało już wiele funduszy Venture Capital, a nawet sam Peter Thiel, jeden ze współzałożycieli firmy Paypal. Wydaje się więc, że mięso tworzone za pomocą drukarki 3D jest jak najbardziej realnym rozwiązaniem. Tacy inwestorzy nie mają w zwyczaju wyrzucać pieniędzy w błoto!
 

Soylent to natomiast produkt dla tych, którzy niespecjalnie lubią gotować lub nie mają na to czasu, a jednocześnie chcą żyć zdrowo. Firma o tej samej nazwie produkuje żywność w proszku, ale skojarzenie z tanimi zupkami chińskimi jest zupełnie błędne. Sprzedawane w różnej formie - także płynnej - posiłki zapewniają do 400 kalorii oraz do 20% tzw. referencyjnej wartości spożycia składników odżywczych na dzień. Oznacza to, że by dostarczyć naszemu ciału wszystkich niezbędnych do życia i prawidłowego działania elementów wystarczy zjeść 5 porcji Soylent dziennie.
Skład Soylent został stworzony pod czujnym okiem naukowców i podobno w pełni może zaspokoić żywnościowe potrzeby człowieka. Nie zawiera za to zbędnych cukrów, tłuszczów nasyconych czy cholesterolu. Firma oferuje ciekawy system sprzedaży swoich produktów - można kupować je pojedynczo albo w formie zestawów, składających się z co najmniej 35 posiłków.
Jak smakuje Soylent? Trudno powiedzieć, ale raczej wątpliwe by polubili go fani pizzy prosto z pieca czy swojskich pierogów. Na pewno jednak potencjał widzą w nim inwestorzy, którzy hojnie wspierają startup. W przyszłości może on nie tylko zarabiać pieniądze, ale pomóc w zwalczaniu niedożywienia w dotkniętych biedą rejonach świata.

NuTek Salt to z kolei rozwiązanie dla wszystkich tych, którzy uwielbiają słone dania, ale dbają też o zdrowie. Smakosze zazwyczaj zdają sobie sprawę z dwojakiego wpływu zwykłej soli kuchennej na nasze zdrowie. Z jednej strony zawarty w niej sód jest pierwiastkiem niezbędnym do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Z drugiej nadmiernie jego spożycie (głównie za sprawą produktów przetworzonych), może powodować wiele schorzeń, np. nadciśnienie. Czym więc jest NuTek Salt? To alternatywa dla popularnej soli, głównego źródła sodu właśnie. Jej głównym składnikiem jest sól potasowa, która jest zdrowszym zamiennikiem zwykłego chlorku sodu, czyli popularnej przyprawy kuchennej. Jej zastosowanie pozwala zmniejszyć nadmierne spożycie sodu aż o 50%!
W startup, który postanowił zająć się słonym interesem, zainwestował m.in. fundusz Khosla Venture. W jego portfolio znajduje się wiele firm o podobnym, spożywczym, profilu, chociaż nie tylko. Programiści z pewnością doskonale znają platformę GitLab, która rozwija się także dzięki wsparciu tego funduszu.

Niestety, firma NuTek sprzedaje swój produkt jedynie firmom spożywczym i tym z branży gastronomicznej. Na dzień dzisiejszy nie prowadzi handlu detalicznego. Dopóki więc producenci nie zainteresują się stosowaniem jej w swoich przetworach, pieczywie czy daniach, kupno takiej soli w sklepie spożywczym na osiedlu może być trudne lub niemożliwe.

Jeśli jako zdeklarowany mięsożerca narzekasz na eko-wege modę panującą ostatnio na świecie, to firma Six Food powinna przypaść Ci do gustu. Chyba, że masz zbyt dużą wyobraźnię i słaby żołądek - startup ten sprzedaje bowiem jedzenie, którego bazą jest … mąka z chrząszczy. Dokładnie tak! Ich pierwszy wypuszczony na rynek produkt, Chirp Chips, jest zrobiony z fasoli, ryżu oraz wspomnianej mąki. Co więcej dostępne są aż 3 wersje tych czipsów: o smaku morskiej soli, sosu barbecue oraz dojrzewającego sera typu cheddar. Trzeba przyznać, że ostatnia propozycja brzmi wyjątkowo odważnie!

Skąd taki pomysł? Z prostych wyliczeń - wyprodukowanie kilograma “mięsa” z chrząszcza  wymaga 2000 razy mniej wody niż wyprodukowanie takiej samej ilości tradycyjnego mięsa. Co więcej, owady są dużo bardziej bogate w białko, a ubogie w tłuszcz. Hodowla jest więc nie tylko bardziej ekologiczna, ale i bardziej efektywna. Nic dziwnego, że jednym z haseł reklamowych Six Food jest “Jedz robaki!”. Ciekawe, czy takie rozwiązanie znalazłoby zainteresowanych u nas kraju?

ReGrained to przedsiębiorstwo, które miałoby prawdopodobnie największą szansę na sukces na polskim rynku. Dlaczego? Od jakiegoś czasu w naszym kraju panuje wielka moda na piwo! Ten mały startup tworzy zaś pożywne batony z … odpadków powstałych przy produkcji złotego trunku. Składniki do wytwarzania słodkich przekąsek odkupują głównie z lokalnych browarów. To głównie ziarna różnych zbóż, które najczęściej kończą jako odpady. Dwójka studentów z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles postanowiła zakończyć to bezsensowne marnotrawstwo. Zaczęli więc sami wypiekać własne batony ze zboża, które zostawało im po … domowej produkcji piwa.

Biznes okazał się strzałem w dziesiątkę, w czym z pewnością pomogło także motto firmy - “Zjedz piwo”! Na szczęście, ich produkty nie zawierają “procentów“ więc sięgać mogą po nie dosłownie wszyscy. Także dzieci i kierowcy oraz inwestorzy, dzięki którym fundusze dla tej studenckiej firmy popłynęły szerokim strumieniem.

Wspomniane firmy są dowodem na to, że przemysł spożywczy nie musi być nudny jak flaki z olejem! Dobry pomysł na firmę może wpaść do głowy dosłownie wszędzie: na łące pełnej koników polnych, lub podczas warzenia szlachetnych trunków. Ciekawe kiedy wpadnie i do Ciebie?