Jak odkładać pieniądze, by na siebie zarabiały

Oszczędzanie nie jest bynajmniej wymysłem współczesnym. Już przecież Cyceron pisał: „Ludzie nie pojmują, jak wielki dochód przynosi oszczędność.” Generalnie chodzi o to, żeby odkładać pieniądze, żeby przynosiły dochód. Nie "w skarpecie", która daje zysk w wyjątkowej sytuacji, jaką jest deflacja - czyli wzrost wartości pieniądza w czasie.

Po co odkładać? Na przykład na "czarną godzinę", którą może być emerytura. Zgodnie z zapowiedziami jej wysokość może stanowić ok. 60% wynagrodzenia. A to oznacza, że dodatkowe pieniądze są już nie tylko przydatne, ale wręcz niezbędne.

Oszczędzać można również na coś bardziej konkretnego niż starość: samochód czy dom. Wprawdzie czas czekania, aż zgromadzone środki będą w odpowiedniej wysokości, mocno się dłuży i kuszą kredyty, ale... Piszący te słowa nieruchomość kupił na kredyt, ale oszczędności pomogły ten kredyt spłacić znacznie przed terminem (i osłabnięciem złotego - kredyt był walutowy). Ale oszczędzam nadal - i właśnie długoterminowo. Co to znaczy?

Inwestuj długoterminowo

Specjaliści ustalili, że długoterminowo to znaczy minimum rok. Rzeczywiście minimum: cóż bowiem można zyskać przez rok, nie będąc spekulantem albo posiadaczem ogromnego majątku? Przy dużym szczęściu trafi się inwestycja z kilkunastoprocentowym zwrotem - ale jak ją znaleźć? Zwykły, pracujący człowiek nie ma czasu, żeby śledzić notowania giełdowe, ceny surowców czy nieruchomości i wypatrywać okazji – zwłaszcza, że musiałaby ona sama mu wpaść w ręce, bo specjalistą czy znawcą nie jest. Jemu pasuje sytuacja, kiedy albo pieniądze pracują same - czyli zapewne leżą na wysoko oprocentowanej lokacie - albo ktoś nimi obraca za niego.

Zarabianie na lokatach bankowych to powoli pieśń przeszłości. Faktem jest, że przy deflacji -  oprocentowanie depozytów jest odrobinę wyższe - ale i deflacja, i dzisiejsze odsetki niedługo się skończą. Ceny znów będą rosnąć, a po marcowej obniżce stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej banki obniżają odsetki od lokat. Trzeba zatem szukać innych źródeł zarobku. A te, nie ukrywajmy, wymagają czasu.

Doceń wartość procentu składanego

Naszym ulubionym okresem trzymania akcji jest wieczność -  mawiał guru inwestorów, Warren Buffett. Ta wieczność nie musi być oczywiście faktem aż tak długoterminowym, ale na pewno dłuższym niż rok. W portfelu Johna Templetona, twórca słynnych funduszy,  średnia długość trzymania akcji wynosiła od sześciu do siedmiu lat. No, ale to wybitni specjaliści (i szczęściarze). Jak już wspomniałem, znakomita większość z nas graczami giełdowymi nie jest i nie będzie. A to właśnie giełda czy raczej szeroko rozumiany rynek kapitałowy daje największe możliwości jeśli nie wzbogacenia się, to przynajmniej powiększania oszczędności. Jak zatem to zrobić? Po to John Templeton stworzył fundusz powierniczy, żeby zarabiać dla tych, którzy mu pieniądze powierzyli. Mamy w Polsce wiele funduszy wielu różnych TFI (czyli Towarzystw Funduszy Inwestycyjnych). Można zainwestować w jeden, można w kilka, można stworzyć ich portfel. A dzięki potędze procentu składanego (doceniał ją nawet Albert Einstein, uznając procent składany za największy wynalazek ludzkości) pieniędzy będzie przybywać. Jak? Nie dość, że zarządzający funduszem będzie się starał zwiększyć jego wartość - a zatem wartość wkładu każdego klienta - to on sam może przyspieszyć proces wzrostu. Na czym polega procent składany? Wystarczy zarobek z inwestycji zostawić w funduszu. Kolejny wzrost będzie się zatem liczył nie od wpłaconej pierwotnie kwoty, ale od jej sumy wraz z zarobkiem. I tak co roku. A przecież jeszcze można dopłacać - zamiast wpłaty jednorazowej powiększać inwestowane pieniądze o  regularne (lub mniej) wpłaty. I tak można dowolnie długo do czasu emerytury, osiągnięcia planowanego pułapu, czy nadejścia tej wspomnianej na początku "czarnej godziny".

Długi okres oszczędzania ważny jest jeszcze z jednego powodu. Mało która inwestycja (poza lokatą bankową) jest na tyle pewna, że można założyć, iż przyniesie zysk w dowolnym okresie. Tracić można na nieruchomościach, obligacjach, a w inwestycje giełdowe ryzyko straty jest wręcz wpisane. W dłuższym jednak terminie rynki kapitałowe dają zarobić. Lokować trzeba zatem na dłużej, nie uciekając z inwestycji "w dołku".


Za długie? Tutaj artykuł w pigułce >>

Posiadanie oszczędności jest konieczne, bo nigdy nie wiadomo, co się przytrafi. Warto więc oszczędzać - najlepiej regularnie - i podzielić swoje oszczędności. Część odłożyć na kontach oszczędnościowych, a część zainwestować na dłuższy czas. Dlaczego długoterminowo? Bo pomimo okresowych strat, w dłuższym czasie inwestycja powinna jednak przynieść zysk. Ze względu na czasochłonność i brak wiedzy o rynkach finansowych najlepiej nie robić tego samemu, lecz zdecydować się na pomoc specjalistów - czyli lokować pieniądze w funduszach inwestycyjnych.

 

Źródło zdjęcia: fotolia.com